Wspominamy zmarłych z powiatu łęczyńskiego
Andrzej Grzesiuk (1951-2020) - wieloletni dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Łęcznej. - Przez 40 lat kradł pan dziecięce serca, porywając ich do czynów wielkich i szlachetnych, wzbudzając szacunek, autorytet i sympatię uczniów, rodziców i absolwentów – tak w czasie pogrzebu Andrzeja Grzesiuka żegnała obecna dyrektor Teresa Baruk. - Obiecujemy, że nazywana przez łęcznian "Szkoła Grzesiuka" nie przeminie i będzie orędownikiem tych wartości, których nauczyliśmy się od pana – dodała. Szkolnictwo było jedną z wielu sfer aktywności Andrzeja Grzesiuka. W 2000 r. za swoją działalność w harcerstwie w otrzymał Złoty Krzyż za Zasługi dla ZHP. W 2007 r. został on laureatem konkursu na Nauczyciela Roku, mianowanym właśnie przez łęczyńskie środowiska harcerskie. Andrzej Grzesiuk zapisał się także w historii łęczyńskiego samorządu. Od 2018 r. sprawował funkcję wiceprzewodniczącego rady miejskiej w Łęcznej, a w poprzednich kadencjach przewodniczącego rady powiatu łęczyńskiego (radnym powiatu był przez pięć kadencji). Przeze wiele lat organizował sztaby i wydarzenia związane z finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Łęcznej. Zmarł 21 grudnia 2020 r. |
1 / 10
1 / 10
Adam Broński Był synem kpt. Zdzisława Brońskiego 'Uskoka', dowódcy oddziałów partyzanckich AK - WiN działających na terenie powiatów lubartowskiego i łęczyńskiego. Adam Broński był zaangażowany w kultywowanie pamięci ojca i innych Żołnierzy Wyklętych. Wielokrotnie uczestniczył w uroczystościach im poświęconych, m.in. w 2009 r. odsłaniał pomnik 'Uskoka' na cmentarzu parafialnym w Lubartowie. Uczestniczył też w uroczystościach w powiecie łęczyńskim. Jego matka była prześladowana za to, że związała się z 'Uskokiem'. Została aresztowana w Wigilię, 24 grudnia 1946 r. Po trzech miesiącach została zwolniona na mocy amnestii, ale dopiero w 1958 zakończono jej inwigilację. On sam też był szykanowany. - Byłem chyba w V klasie szkoły powszechnej w Spiczynie, kiedy przyszło trzech funkcjonariuszy milicji z prelekcją na temat działalności 'bandy' Zdzisława Brońskiego 'Uskoka'. - Tu między wami jest syn tego bandyty – powiedział milicjant. - Nie pamiętam, czy pokazał na mnie palcem, ja byłem w szoku. W 2018 r. IPN odnalazł fragment ludzkich szczątków w miejscu, w którym 'Uskok' rozerwał się grantem w bunkrze otoczonym przez UB. - Została znaleziona szczęka, oderwana w czasie wybuchu, przeoczona przez komunistów podczas przeszukania terenu. Dla mnie to duże zaskoczenie. Nikt nie liczył, że tam się jeszcze coś znajdzie. Zwłoki ojca zostały przewiezione do Lublina, po wykorzystaniu przez studentów jako pomoc naukowa, zostały pochowane w nieznanym miejscu. Prawdopodobnie jest to jakiś grób zbiorowy. Pamięć ojca kultywuje się w naszej rodzinie, każdego 21 maja odprawiana jest msza - mówił wtedy Adam Broński w rozmowie ze 'Wspólnotą'. W październiku 2018 r. w Pałacu Prezydenckim w obecności prezydenta Andrzeja Dudy rodziny zidentyfikowanych ofiar UB otrzymały noty identyfikacyjne. Wśród nich był także Adam Broński. Po raz ostatni był w Lubartowie w 2019 r., towarzyszył mu wtedy Jan Jabłoniec 'Fiat', ostatni żyjący partyzant oddziału 'Uskoka' z czasów okupacji niemieckiej. Adam Broński zmarł 6 sierpnia w Lublinie w wieku 74 lat. |
1 / 10
1 / 10
Jerzy Zawisza Ojciec znanego polityka Artura Zawiszy urodził się 1928 r. w Łęcznej. Wiosną 1944 roku uciekł z domu i wstąpił do oddziału partyzanckiego Armii Krajowej. Ponieważ miał rude włosy, otrzymał pseudonim "Wiewiórka". Brał udział w walkach z Niemcami na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim, między innymi w potyczce pod Wyrykami. Pozostał w podziemiu po wkroczeniu Armii Czerwonej. Został schwytany przez UB i spędził trzy lata w więzieniu. Przez praktycznie cały okres PRL będąc tzw. inicjatywą prywatną. Przez większość czasu był jeżdżącym po polskich miastach i miasteczkach komiwojażerem. - Jako Tata zawsze sprawiał radość, choćby wracając z podróży do kraju z prezentami dla ukochanej żony i syna. Tak było do czasu śmierci na raka mojej śp. Mamy, gdy Tata musiał niespodziewanie zostać ojcem i matką kilkunastolatka - pisał Artur Zawisza we wspomnieniu. Jerzy Zawisza, dopóki starczyło mu sił, nawet w późnej starości, regularnie jeździł z Warszawy na grób żony, matki Artura, pochowanej w Lublinie. Dopiero po 1989 r. Jerzy Zawisza uzyskał uprawnienia kombatanckie i odznaczenia niepodległościowe. Żywo interesował się sytuacją polityczną w Polsce, jak zaznacza syn - jednoznacznie krytykując cały obóz lewicowo-liberalny. Popierał zawsze prawicę, w ostatnich latach był zwolennikiem PiS, chociaż wiele działań tej partii krytykował. Ojciec polityka 90. urodziny spędził w dobrej formie, jednak potem nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia. Jerzy Zawisza zmarł 21 września. W poniedziałek, 27 września został pochowany obok zmarłej żony w grobie rodzinnym na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie. |
1 / 10
1 / 10