reklama
reklama

Veljko Nikitović: Wolę polskie święta

Opublikowano:
Autor:

Veljko Nikitović: Wolę polskie święta - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łęczyńskie Velijko Nikitović po raz pierwszy przyjechał do Polski 20 lat temu. Z Łęczną, jak sam mówi, związał się do końca życia. Tutaj poznał swoją miłość życia - Ewę, z którą ma dwóch synów. Jak 40-latek rodem z Belgradu wspomina święta w rodzinnych stronach i w naszym kraju.
reklama

Uroczyste dni Bożego Narodzenia w kraju Nikitovicia obchodzone są zgodnie z obrzędem prawosławnym, czyli na początku stycznia.

- Będąc zawodnikiem Górnika, wracałem do Polski tuż po Nowym Roku, więc nie mogłem świętować w Serbii. Oczywiście, mogłem poprosić o przedłużenie urlopu, lecz z tego nie korzystałem. Zawsze podchodziłem bardzo solidnie do swoich obowiązków, więc chciałem być z drużyną od początku okresu przygotowawczego - przyznaje.

Moneta czy orzech?

Velijko podkreśla, że w Serbii świąt Bożego Narodzenia nie obchodzi się tak uroczyście, jak w Polsce.

- U nas dzieje się dużo skromniej. 6 stycznia jest wigilia. Głowa rodziny idzie do lasu, wycina kawałek dębowego drzewa i przynosi go do domu. To oficjalne rozpoczęcie świętowania. To znak pokoju w domu. Posiłki? Podobnie jak w Polsce - króluje ryba pod różną postacią. Jemy fasolkę po bretońsku. To dwa główne dania. Mama lub babcia pieką chleb. Jest podzielony na tyle części, ile jest osób w rodzinie. Podczas przyrządzania w niektóre kawałki wkładane są monety lub orzechy. Jeśli ktoś trafi na pieniądze, oznacza to, że w najbliższym roku będzie miał sporo gotówki. Orzechy? To znak, że nie zabraknie jedzenia. W Serbii nie ma zwyczaju łamania się opłatkiem. Zastępuje go właśnie ten chleb - opowiada.

Podobnie. Choinka na Sylwestra

Pierwszy dzień świąt w Serbii wygląda podobnie jak w naszym kraju.

- Są spotkania z rodzinami. Potrawy mięsne, pasztet, dużo suszonego mięsa. Z alkoholi najczęściej podawane jest wino. Choinkę w Serbii praktykuje się pod kątem radości dzieci, a ubiera się ją tuż przed Sylwestrem. Również wtedy pojawiają się pod nią prezenty - dodaje.

Aż tyle jedzenia?

40-latek pamięta pierwsze święta w naszym kraju. 

- Żona mi tłumaczyła zwyczaje, chociaż nie różnią się zbytnio od tych, która panują w Serbii. Zafascynowała mnie ilość potraw, ogrom jedzenia na stołach. Patrzyłem z niedowierzaniem. Nadal robię wielkie oczy, gdy widzę te wszystkie przysmaki. W Serbii jest tego o wiele mniej. W kraju, z którego pochodzę, panuje wesoła atmosfera: tata gra na gitarze piosenki - przyznaje.

Teściowa mistrzynią. Czekam na pasztet

Velijko nie ukrywa, że trafił na teściową Joannę, która jest mistrzynią kuchni. - Moim pierwszym daniem co roku jest barszcz z uszkami. Muszę pochwalić mamę mojej żony. Gotuje kapitalnie. Wszystko jest po prostu smaczne. Aż nie chce się odchodzić od stołu. Uwielbiam bigos, karpia. Zawsze z niecierpliwością czekam na pierwszy dzień świąt i pasztet. To specjalność teściowej, która zdaje sobie sprawę, że zięć uwielbia to jedzenie z jej rąk i przygotowuje go dużo więcej - dodaje.

Piłka Tango

Nikitović świetnie pamięta prezent, który znalazł pod choinką. - Była to piłka Tango, którą rozgrywane były mistrzostwa Europy w 1984 roku we Francji. To było coś. Dostałem ją od taty. Była bardzo dobrej jakości. Graliśmy nią na trawie. Nie mogliśmy używać jej na betonie, bo szybko by się wytarła - opowiada.

Prezent jest mało ważny

40-latek nie przywiązuje wagi do prezentów, które są pod choinka. - To zadanie mojej żony Ewy, która kupuje podarunki dla najbliższych. Przypominam sobie, że otrzymuję prezenty nieco wcześniej. Tak było, teraz kiedy podobały mi się pewne buty. Kupiła je, otrzymałem podarunek i w nich chodzę - śmieje się "Velo".

Marzenie Nikitovicia

Serb chciałby, by Święty Mikołaj podarował mu karteczkę, na której będzie napisane Górnik Łęczna w Ekstraklasie. - To moje skryte marzenie, a zarazem życzenie. Jak grałem w piłkę, to dużo zależało ode mnie. Teraz jestem dyrektorem sportowym w klubie. Obecnie efekt zależy od zawodników. Moja rola kończy się wraz z pierwszym gwizdkiem. Nie jestem w stanie nic zrobić. Pozostaje kibicowanie ukochanemu Górnikowi - dodaje.

Wolę święta w Polsce

Były zawodnik, a obecnie dyrektor nie ukrywa, że woli święta w Polsce.

- Ludzie w waszym kraju przykładają większą wagę do kościoła niż w Serbii do cerkwi. Święta w Polsce są bardziej rodzinne. Wychowywałem się za czasów komuny i Slobodana Miloševicia. Bardziej cieszyłem się z Sylwestra niż świąt - mówi.

Rodzinnie, ciepło i jeszcze pasztet

"Velo" ma dwóch synów. Nie byli jeszcze w okresie świątecznym w Serbii.

- Żona ma pracę, dzieci naukę. Wcześniej nie było jak się wybrać. Planowaliśmy podróż w najbliższym czasie, ale wszystko zmieniło się w czasach koronawirusa. Kolejne święta spędzimy u teściowej. Nie mam nic przeciwko temu. Przecież będzie rodzinnie, ciepło, a do tego ten pasztet teściowej. Jestem przekonany na milion procent, że pojawi się na stole w pierwszy dzień świąt i będzie go bardzo dużo - śmieje się.

Żona z synem na Pasterce

Nikitović nie ukrywa, że nie uczestniczy w mszy - Pasterce. - Żona idzie do kościoła ze starszym synem. Ja zostaję z młodszym. Wiadomo, że rodzice wpajają pewne wartości. Nie jestem nauczony chodzić do cerkwi czy kościoła. Dobrze, że mam Ewę, która dba o wychowanie naszych dzieci pod względem wiary - mówi.

Moje miejsce na ziemi

Velijko bardzo szybko i twierdząco odpowiada na pytanie, czy właśnie w Łęcznej znalazł swoje miejsce na ziemi. - Zastanowiłbym się, gdybym dostał propozycję w Crvenie Zveździe Belgrad. To moja piłkarska miłość. To klub, któremu kibicuję od zawsze i na zawsze. Starałbym się przekonać żonę, byśmy wyjechali, ale wiem, że i tak po pewnym czasie wrócilibyśmy do Łęcznej. Fajnie tutaj się żyje. Mam nadzieję, że do końca życia będę mieszkańcem tego miasta. Tutaj chcę się zestarzeć - kończy.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama