reklama
reklama

Oksana przed wojną odwiedziła siostrę w Łęcznej. Nie może dostać numeru PESEL

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Oksana przed wojną odwiedziła siostrę w Łęcznej. Nie może dostać numeru PESEL  - Zdjęcie główne

Oksana Huzovata z córką Kariną

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje łęczyńskie Dlaczego moja córka ma słyszeć słowo "wojna"? - pyta Oksana Huzovata z ostrzeliwanego przez Rosjan Charkowa.
reklama

Z 28-letnią Ukrainką rozmawialiśmy tuż po jej występie w Centrum Kultury w Łęcznej na koncercie "Na ratunek Ukrainie" (wideo z występu pod tekstem). 

Jak to się stało, że można było usłyszeć Panią na koncercie w Centrum Kultury w Łęcznej?

Moja córka chodzi do Centrum Kultury w Łęcznej na balet. Przy okazji naszych wizyt spytałam panią dyrektor o możliwość pracy w CK, bo na Ukrainie zajmowałam się kulturą. Przed urodzeniem córki Karinki pracowałam w firmie, która sprzedaje bilety przez Internet na wydarzenia kulturalne, m.in. koncerty gwiazd w Charkowie. Jestem z rodziny o uzdolnieniach artystycznych. Moja mama jest dyrektorem Centrum Kultury w jej miejscowości ponad 25 lat, a tata gra na bębnach, gitarze, pianinie i basie. Mam dyplom Akademii Kultury w Charkowie. Powiedziałam więc pani dyrektor, że mam w serduszku kulturę, śpiewanie to jest moje życie. Pani dyrektor zadzwoniła do mnie i zaprosiła na dzisiejszy koncert.

Pani występ zrobił wrażenie na publiczności. Głos rzeczywiście popłynął z głębi serca.

Wybrałam tę patriotyczną piosenkę, bo serce mnie boli przez to, co dzieje się na Ukrainie. O tych Ruskich, co oni teraz robią w naszym kraju, że ja nie mogę nawet wracać do męża. Dlaczego moja córka ma słyszeć słowo "wojna"?

Przyjechała Pani do Polski przed wojną, to stanowi teraz problem...

Nikt nie chce mi wyrobić numeru PESEL, bo przyjechałam wcześniej, 3 lutego. A ja przyjechałam tylko w odwiedziny do siostry. Nigdy nie pracowałam w Polsce. W moim paszporcie widać przecież, że nigdy nie byłam dłużej niż dwie tygodnie. Nie mam nawet prawa do służby zdrowia. I teraz córka ma 38 stopni gorączki i nie mam jak pójść do pediatry. O 500 plus już nawet nie wspominając. Jedyna możliwość dla mnie jest taka, żebym teraz wróciła i jeszcze raz przeszła przez granicę, ale dlaczego mam tak robić? Nie mam nawet słów. Ludzie mi jednak bardzo pomagają, m.in. pani dyrektor przedszkola, do którego trafiła moja córka. Chcę jej bardzo podziękować!

Pani miasto jest ostrzeliwane. W mediach oglądamy przerażające zdjęcia z Charkowa...

Na szczęście mój dom jeszcze stoi. Sama chciałabym tam wrócić i pomagać, ale nie mogę tego zrobić, bo mam maleńką córkę. Za to mój mąż idzie teraz walczyć.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama